Kontrast:brightness_6
Czcionka: A A+ A++

Historia mówiona

Indeks

Ryś Burbone [pseud.]

Ryś Burbone (pseud.) urodził się w 1944 r. w Suwałkach. Uczył się w suwalskiej szkole podstawowej nr 2 i nr 1, a następnie ukończył technikum w Augustowie, zawód technik elektromechanik.
Odbył dwa lata służby wojskowej (saper) w Ełku, Olsztynie i Krotoszynie. Pracował jako elektryk w Białostockim Przedsiębiorstwie Instalacji Elektrycznych (oddział w Suwałkach) oraz w Zakładach Strunobetonowych. Następnie dziesięć lat był elektrykiem w Zakładach Odzieżowych „Warmia”, pracował też w Fabryce Mebli przy ul. Sejneńskiej oraz Spółdzielni Pracy „Liżanka”, skąd odszedł na emeryturę.
Jego dzieciństwo to dawna ulica Noniewicza z drewnianymi zabudowaniami, chlewikami i studniami. Był też związany z dawnymi dzielnicami Suwałk takimi jak Małe Raczki czy Bakany (tam mieszkał jego dziadek Michał Skorupski, suwalski dorożkarz). Wspomina dawne zakłady pracy, dawną społeczność i stosunki sąsiedzkie, dziecięce żarty i psoty.
Od 5. klasy szkoły podstawowej lubił składać rymy. Obecnie na emeryturze rozwija swoje poetyckie hobby i pisze wiersze m.in. o pięknu przyrody, o Bogu i więzi z matką.

Modlitwa moja

Spacerowałem po plaży, rybitwy głośno krzyczały
Piasek chłodził moje stare stopy
A fale kojąco szumiały
Po jednej stronie plaża
po drugiej Niepokalana ze Wzgórza Wigierskiego
Szczęśliwy z każdym krokiem
Uśmiech zabłąkany na twarzy
Tak iść, po prostu
Nie myśleć o córce, tylko marzyć
I tyle światła przede mną
A chwila taka błoga
Tak iść, po prostu
Chodzić i czuć wokoło Boga
Fale, głośne rybitwy
Piasek i mokre stopy
Tak iść po prostu i wszystkim się zachwycać
Mój oddech równomierny
Przecięty wpół westchnieniem
I ulga, że to wszystko jest prawdą
Nie marzeniem
Stanąłem w mocnym wietrze
Wtuliłem w swetrze
Westchnąłem w przekonaniu
Że tak właśnie się modliłem

(2020)


Powrócić

Powrócić tam, gdzie po raz pierwszy
rzekłem: Mamo
Powrócić tam
gdzie postawiłem pierwszy krok
Gdzie w Suwałkach rozpoczęło się
moje życie
Nie mogę zobaczyć domu rodzinnego
Na ulicy Noniewicza
Bo został zburzony
Mogę przemierzyć drogę,
którą szedłem do szkoły
I w ojczystej stronie żyję
choć już na chwilę
W dzieciństwie świat by
smutny i biedny, nie wesoły
Gdzie krople rosy lśnią
jak nigdzie indziej
Gdzie chłopięce echo
nie ma swoich granic
Gdzie nad kobiercem maków i bławatków
Motyle tańczą najpiękniejszy taniec
Gdzie z Góry Jajo
Widać najpiękniejszą Suwalszczyznę
Gdzie Matka Boża
W objęcia bierze szczęśliwych ludzi
I stroskanych
Myślą powracam często
wstecz
do działki w Okuniowcu
do ogródka babcinego
Gdzie tak pachniało groszkiem
i maciejką
Gdzie bawiłem się z dziećmi
w chowanego
Gdzie graliśmy szmacianą piłką
Do Suwalszczyzny tonącej w drzew zieleni
i jezior

(2020)