Pablopavo o digitalizacji
Listy umarłych do umarłych. Nie przedpotopowe, które się czyta jak powieść, tylko listy tych, których znałeś jako starców, pisane, gdy byli jeszcze w środku życiowego zamieszania, gdy turkotały jeszcze trybiki dawno już dziś znikłych maszynerii. Temu się pożyczyło, tamtą próbowało uwieść, z innym na konie i popijawę w taniej knajpie. Z tyłu piszących głów musiał być Pińsk, czterdziesty pierwszy, czwarty i piąty, Warszawa – ale o tym raczej w aluzjach, w „ty wiesz i ja wiem”. Tylko czasem ze zdania wypadało czyjeś ciało, ktoś został i nigdy nie wrócił, jakiś Andrzej, który po prostu zaginął i nie wiadomo nawet, czy w Sojuzie, czy w Iranie.
Siedzę z tymi listami, palę jednego za drugim i włażę im w tamten czas, w ich buty i krawaty. Siedzę za nich w kawiarni albo jadę do Poznania oglądać jakieś maszyny. Nie mam pokusy, żeby coś pozmieniać, napsocić im jakimś anachronicznym słowem, błysnąć fleszem telefonu w środku zabawy sylwestrowej sześćdziesiątego szóstego na sześćdziesiąty siódmy. Wszystko robię tak samo, oczy mi sczerniały z wodnego błękitu na wujkowy mahoń […]. Nie wychylam się z ich ciał i myśli, człowiek w człowieku, by patrzeć i być. Nic więcej nie mogę i nic więcej nie chcę […].
To przecież tekst o naszej pracowni – o Pracowni Digitalizacji i Historii Mówionej, która powstała w suwalskiej bibliotece pod koniec 2018 roku. Nagrywamy tu wspomnienia mieszkańców Suwałk, namawiamy do podzielenia się domowymi archiwami – zdjęciami, listami, dokumentami, które im bardziej oddalone w czasie, tym więcej mają sposobów, żeby przemówić do dzisiejszego szperacza w sieci – choćby kolorem pożółkłego papieru.
I oto Paweł Sołtys:
Kartki żółkną, atrament i tusz blakną. I tak powinno być: listy spóźnialskie w stosunku do ludzi, jednak za nimi podążają, idą w podobną rozsypkę. Tak powinno być. Ale ja układam je i skanuję. To jedno z tych bezsensownych zajęć, które lubię.
Digitalizacja jest po to, by ocalić przeszłość – na wypadek, gdyby fizyczna postać pamiątki uległa spaleniu. Na cóż by się to jednak zdało, gdyby nie drugi bardzo ważny cel digitalizacji – udostępnianie. Pracownia publikuje pamiątki na stronie internetowej (czyli tutaj), by niekiedy… niektórzy… zapaleńcy, szperacze, badacze, kolekcjonerzy, bibliotekarze, hobbyści, pisarze – mogli zaczerpnąć z tej skrzyni, podejmując jakiś temat i ożywić pamiątki. Łączą oni poszczególne elementy w jedną całość, nadają im więzi, relacje, funkcje. Cały temat tańczy, zaczyna żyć, mówić.
Paweł Sołtys, który jutro przyjedzie do Suwałk, nie jest w linii prostej ambasadorem Pracowni Digitalizacji. Kierunek jego literackiego marszu nie jest oczywisty, nie idzie w stronę przewidywalnych puent swoich krótkich opowiadań.
Warto przeczytać uważnie poniższy bardzo dobry fragment z bardzo dobrym zakończeniem.
Podwójne znaczenie słowa „stos”. Przede mną stos listów, dokumentów, kartek. Wystarczyłby żar papierosa. Wszystkim już dałem drugie cieniste życie w pamięci komputera, a nawet w chmurze netu. Ale wciąż na nie patrzę. Cała bezradność w jednym miejscu, wszystko to nie waży nawet pół kilo. Wyciągam te powojenne, o majątku ciotki-prababci, słynnej matematyczki. Wtedy słynnej. Nie ma jej nawet w Wikipedii. Dziadek koresponduje z jakąś panią prawnik w sprawie spadku. Nieudolną, jak się zdaje. Został jeden zegarek, ale bez dewizki z grawerunkiem. Zepsuty. Pamiętam go z dzieciństwa, leżał na biurku dziadka tuż obok popielniczki z rysunkiem nagiej kobiety owiniętej w martwego lisa. Nie odmierzał żadnego czasu. Po śmierci dziadka dało się go drugiemu wujkowi, temu, który siedział nie wiadomo za co. Też już umarł.
Ciekawe, czy autor wie, jak bardzo jest pomocny w naszej pracy? Te i inne pytania możemy mu zadać jutro w Suwałkach – 27 lutego 2020 r. o godz. 17:00 – spotkanie z Pawłem Sołtysem w Bibliotece Publicznej w Suwałkach, ul. E. Plater 33A, Sala im. J. Towarnickiej. Wstęp wolny. Więcej o spotkaniu tutaj.
Obowiązują wejściówki do odebrania w bibliotece (ale kto nie zdąży odebrać, też zapraszamy. Zwykle mieścimy się wszyscy).
Cytaty z opowiadania Pawła Sołtysa Listy, w: Mikrotyki, Czarne 2017