Kontrast:brightness_6
Czcionka: A A+ A++

Historia mówiona

Indeks

Siemaszko-Wilczewska Henryka

Henryka Maria Siemaszko-Wilczewska
lekarz medycyny specjalista chirurgii ogólnej

Urodziła się 1926 roku w Suwałkach. Odkąd pamięta, mieszkała razem z rodziną w Pawłówce Nowej, gmina Pawłówka w powiecie suwalskim.
Jej ojciec Stanisław Siemaszko urodził się w 1895 roku w majątku Pobole pod Kownem. W czasie I wojny światowej walczył w Dywizjonie Artylerii Konnej. Za zasługi wojenne został odznaczony krzyżem Virtuti Militari IV klasy, otrzymał również ziemię w Sejwach, które to miejsce później zamienił na Pawłówkę Nową. Brał udział w walkach (m.in. pod Wizną). W kwietniu 1940 r. został aresztowany w Pawłówce przez Niemców. Przebywał w kilku obozach koncentracyjnych; w Dachau poddawano go eksperymentom pseudomedycznym, m.in. wszczepiono mu tam malarię. Po oswobodzeniu obozu przez Anglików, schorowany i wycieńczony wrócił do domu. Z powodu przeprowadzanych na nim doświadczeń ciężko zachorował na cukrzycę. Zmarł w połowie lat 50.
Matka pani Henryki, Marianna z Komarów była akuszerką i pracowała w szpitalu wojskowym w Suwałkach. Po II wojnie światowej zatrudniona była jako gminna położna w Pawłówce. Tam pracowała do emerytury.

Henryka Siemaszko ukończyła szkołę powszechną w Pawłówce. Od 1 września 1939 r. zaczęła uczęszczać o do Gimnazjum Żeńskiego w Suwałkach, jednak edukację udaremnił wybuch II wojny światowej. Maria Siemaszkowa wraz z dziećmi – Henryką, Mieczysławem i Kazimierzem oraz Czesławą i Jadwigą oraz podopieczną staruszką panią Drondwiłową, wrócili do Pawłówki Nowej. Niebawem gospodarstwo zostało odebrane przez amckomisarza niemieckiego i cała rodzina znalazła schronienie w niedalekim Zuśnie. Pani Henryka została wywieziona na przymusowe roboty do Królewca. Do Pawłówki rodzina powróciła dopiero w 1944 roku.
Zdała maturę w 1949 roku. Nie została przyjęta na studia z powodu „niewłaściwego” pochodzenia, pracowała przez rok w Kaletniku jako nauczycielka. W następnym roku dostała się na studia do nowo powstałej w Białymstoku Akademii Medycznej. Ukończyła je z tytułem lekarza 17 stycznia 1956 roku.
W 1956 roku rozpoczęła pracę w szpitalu i w ośrodku zdrowia w Suwałkach. W Szpitalu Powiatowym w Suwałkach odbywała staż podyplomowy – było to w czasie epidemii choroby Heinego-Medina.
Miasto nie przydzieliło pani Henryce mieszkania służbowego, początkowo mieszkała więc w szpitalu, potem wynajmowała pokój u doktorowej Nieciuńskiej. Sytuacja ta trwała aż do powstania w Suwałkach spółdzielni mieszkaniowej, gdzie pani Henryka wraz z mężem Eugeniuszem Wilczewskim (byli współzałożycielami tej spółdzielni) wykupili mieszkanie, w którym mieszkają do dzisiaj.
Po zakończeniu stażu dr Siemaszko podjęła w 1957 r. pracę na oddziale chirurgicznym i w poradni chirurgicznej (a także w pogotowiu ratunkowym w latach 1960-1984). Uczyła się pod okiem ordynatora oddziału chirurgii dra Czesława Gawlikowskiego. Pierwszy stopień specjalizacji – chirurgia ogólna – zdała 28 marca 1969 r., a II stopień – 27 marca 1976 roku.
Na oddziale chirurgicznym w szpitalu wojewódzkim w Suwałkach i w poradni chirurgicznej przy ul. Waryńskiego (była kierownikiem tego ośrodka zdrowia) dr Siemaszko pracowała do emerytury (1984), a potem pracowała jeszcze w niepełnym wymiarze godzin i pełniła dyżury w szpitalu i pogotowiu. Pracowała w suwalskiej służbie zdrowia do 31 maja 1993 roku.
Za swoją dobrą pracę zawodową i społeczną Henryka Siemaszko została uhonorowana wieloma odznaczeniami, m.in.:
- Złotym Krzyżem Zasługi (1983)
- medalem „Za Zasługi dla Województwa Suwalskiego” (1979)
- odznaką „Za wzorową pracę w służbie zdrowia” (1987)
- medalem z okazji 100-lecia Towarzystwa Chirurgów Polskich (1989)

Była lekarzem z głębokim poczuciem misyjności swojego zawodu. Ratowała bardzo trudne przypadki, w tym m.in. obcięte nogi wiejskiego dziecka. Praca lekarza, chirurga, była całym jej życiem. W swojej autobiografii z 2005 roku napisała:
„Zawsze, gdy miałam szanse, starałam się ratować wszystkie cząstki ciała. […] Przyjmowałam wszystkich pacjentów, którzy zgłaszali się do poradni w godzinach pracy, często i po godzinach nawet bez skierowań. Nastawiałam złamania, gipsowałam ręce i nogi, zawijałam «desolty» przy złamanych barkach, szyłam rany. Nie odprawiłam żadnego pacjenta potrzebującego mojej pomocy. […]
Latem, kiedy były urlopy, wysyłana byłam do szpitala w Sejnach na oddział chirurgiczny do pracy. Nigdy nie powiedziałam, że czegoś nie zrobię, co mi zlecono. Chętnie wszystkim służyłam pomocą. Nawet w poradni chirurgicznej obcinałam starszym kobietom paznokcie u nóg narzędziami chirurgicznymi, teraz niektórym może wydawać się to śmieszne, ale tak było”.